Pierwszy wyciszający ziołowy ekstrakt dla psów – jak wyszły testy?

Holistycznie o zdrowiu psa

Okres okołosylwestrowy to bardzo trudny czas dla opiekunów psów i kotów, które przeżywają istny horror związany z nagłymi, głośnymi hukami i wystrzałami petard. Nie mniejszego stresu doświadczają również ich opiekunowie, którzy próbują jak tylko mogą na przeróżne sposoby wesprzeć swoich czworonożnych przyjaciół w jak najłagodniejszym przejściu tego czasu.

Ze względu na brak dostępności dobrej jakości ziołowych preparatów skierowanych dla zwierząt domowych, postanowiłam opracować mieszankę ziół wspierających funkcjonowanie układu nerwowego, a także posiadających właściwości anksjolistyczne (przeciwlękowe). Jej skład zostanie oficjalnie podany po rejestracji produktu na rynku.

Opiekunki biorące udział w testach wypełniały na początku ankietę z informacjami o swoim psie, a także oceniały na skali 1-10 zachowania obserwowane u swoich psów w czasie okołosylwestrowym w poprzednim roku. Do ocenianych reakcji należały m.in.: intensywność wokalizacji, chowanie się pod stołem/łóżkiem, drżenie ciała, drapanie się, wylizywanie się, ziewanie, oblizywanie nosa (jako reakcje stresowe występujące u psów), niespokojne chodzenie po domu, ślinienie się, oddawanie moczu/kału w domu. Następnie, po okresie 1-1,5 miesiąca uczestniczki wypełniały ankietę porównawczą, ponownie dzieląc się ocenami powyższych zachowań, dawkowaniem, które zastosowały, a także dodatkowymi komentarzami pisemnymi dotyczącymi tego, co zadziało się przez ten okres u ich psów. Po zebraniu odpowiedzi z ankiet, wykonałam procentowe wyliczenia, o ile % u danego psa nastąpiło polepszenie i zmniejszenie poziomu stresu.

Nie jestem naukowcem i zdaję sobie sprawę z tego, że jest to test przeprowadzony w bardzo podstawowy sposób, skupiający się głównie na subiektywnych opiniach opiekunek, jednak ze względu na wysoki poziom bezpieczeństwa zaproponowanej mieszanki ziołowej, a także brak naturalnych alternatyw, którymi opiekunowie mogą wspierać swoje zwierzęta (stąd moja motywacja do takich działań), postanowiłam wykonać go w najbardziej dostępny mi sposób.
Żadna uczestniczka nie zgłosiła skutków ubocznych stosowania produktu.

Największą trudnością było ustalenie dawkowania ekstraktu, co z resztą jest jedną z przyczyn, dlaczego zioła tak rzadko stosowane są przez lekarzy weterynarii ceniących sobie dokładność i przejrzystość w tej kwestii. Rozpoczęliśmy więc od dawki zasugerowanej nam przez firmę, która zajęła się produkcją ekstraktu, bazując na danych farmakopealnych dla ludzi i (w ten sposób dostosowując dawkowanie do wagi psa), a także na doświadczeniu zielarzy zwierzęcych z USA.

Oto rezultaty 8-ciu uczestniczek i ich psów, które do tej pory podzieliły się opiniami. Niestety do projektu nie zgłosił się żaden opiekun kota, pomimo, że mieszanka ta je w pełni bezpieczna również dla tego gatunku.

Ania i jej suczka Lulu:
Lulu była na codzień spokojniejsza, mniej szczekała, łatwiej było ją też wybić z ewentualnego focusu na coś, czego się boi. W sylwestra, gdy huki były pojedyncze lub krótkie, to nie zwracała w ogóle na nie uwagi. Natomiast o północy, gdy to wszystko się skumulowało, szczekała bardzo, ale bez innych dodatkowych objawów, które wykazywała wcześniej.

Największe zmiany nastąpiły w kontekście niespokojnego przemieszczania się w domu, a także częstotliwości występowania sygnałów stresu, tj. oblizywanie nosa, a także w reakcji na próbę odwrócenia uwagi od dźwięku i nadmiernej reakcji na każdy dźwięk po ustąpieniu wystrzałów (w wyniku uwrażliwienia).

Poprawa w porównaniu z rokiem ubiegłym wyniosła 51%.

Justyna i jej suczka Noti:
Noti byla bardziej wyluzowana wieczorami i łapała większy kontakt ze mną. Widziałam u niej mniej stresu, mniej odreagowywała złych emocji. Większe skupienie. W najgorszym momencie sylwestra, szukała bliskości i przesiedziała w zaciemnionym miejscu- niestety na gryzaku stres nie pozwolił jej się skupić. Więc przeczekałysmy razem .

Największe zmiany Justyna zauważyła w kontekście zmniejszenia stopnia wokalizacji, drżenia ciała, ogólnej reakcji Noti na wystrzały (nie zwracała większej uwagi na pojedyncze wystrzały, jedynie szukała bliskości, w najgorszym momencie schowała się w swojej zaciemnionej klatce).

W jej przypadku poprawa nastąpiła w 45% (wokalizacja z 8 na 1, brak sygnałów stresu tj.: drżenie ciała czy drapanie się).

Ewa i jej pies Brego:
Jestem super zadowolona z ekstraktu. Przez pierwsze dwa tygodnie nie było widać różnicy w zachowaniu psa, natomiast po tym czasie zaczęłam dostrzegać drobne poprawy. Na zajęciach z posłuszeństwa zaczął robić się odważniejszy, zaczął się bardziej oddalać ode mnie, a nie kręcić się cały czas przy nodze. Reakcje na wystrzały zachował cały czas, ale już nie tak desperackie jak rok temu. Wcześniej, gdy na spacerze usłyszał wystrzał, to od razu ustawiał się w kierunku domu i ciągnął ile sił, nie było go w stanie nic przekierować na cokolwiek innego (co w zeszłym roku doprowadziło do tego, że po sylwestrze przez miesiąc nie był w stanie wyjść na normalny spacer, bo jak tracił ogrodzenie domu z oka albo samochód jak gdzieś odjeżdżaliśmy dalej, to odmawiał dalszego spaceru i wracał do bezpiecznej przestrzeni:domu, samochodu). W tym roku po zażywaniu ekstraktu Brego zauważał wystrzały na spacerach, robił się czujny, ale pierwsze dwa był w stanie ignorować, natomiast przy 3 już chciał wracać do domu, ale nie był to taki desperacki powrót cały czas na naciągniętej smyczy, jak w zeszłym roku, tylko dawał znak, że już nigdzie indziej nie pójdzie, lecz powrót do domu odbywał się spokojnie. Każdy następny też bez problemu wychodził poza ogrodzenie i nie było w tym roku „przerwy” w normalnych spacerach, także suuuper!
W zeszłym roku, gdy zaczęli strzelać w sylwestra, to pies absolutnie nie chciał wychylić nosa na podwórko, zresztą 1. stycznia też odmawiał wyjścia na dwór, a w trakcie apogeum strzelania próbował się schować w kąt i miał palpitację serca, które trwały jeszcze z pół godziny po uspokojeniu okołopółnocnych wystrzałów. W tym roku wszystkie przedpółnocowe wystrzały oszczekiwał, jednak bez żadnych dodatkowych objawów stresowych później. Natomiast o 12 jak było apogeum strzelania troszkę zaniepokojony zaczął krążyć po pokoju, w którym wszyscy siedzieli, następnie usiadł mi między nogami i lekko spięty tak właśnie przeczekał najgorsze wystrzały. Potem położył się i w tej pozycji usnął, także dla mnie bomba – obyło się bez palpitacji i większego niepokoju. A co najważniejsze, następnego dnia mogliśmy spokojnie wyjść na spacer i nie było długotrwałej traumy wywołanej sylwestrem jak w zeszłym roku. Na zajęciach z posłuszeństwa też nie cofnęliśmy się do początku (po zeszłorocznym sylwestrze cofnęliśmy się do punktu wyjścia, w tym roku nie odnotowałam zmian w zachowaniu – co dodatkowo pokazuje brak traumy posylwestrowej). Reasumując, mam nadzieję, że w przyszłym roku też będą dostępne, bo już z chęcią się zapiszę na listę oczekujących. 🙂

U Brego nastąpiła poprawa w porównaniu z zeszłym rokiem o 45 % (chowanie się z 8 na 2, drżenie ciała z 7 na 2, niespokojne przemieszczanie się po domu z 10 na 5, wylizywanie się z 8 na 4).

Ewa i jej pies Franek:
Ekstrakt zadziałal fantastycznie! Franek był bardzo zrelaksowany, był w stanie nawet uczesniczyć w ćwiczeniach (nosework) w czasie wybuchów petard i w ogóle nie zareagował na nie, tak samo brak stresowej reakcji na spacerach (wcześniej konczyło się to histerią i chęcią ucieczki). Podczas sylwestra spokojnie spał – o pólnocy przy największych wybuchach podnióosł się i zaszczekał, ale od razu był w stanie się wybić z tego stanu i wrócic do spania. Wcześniej nie dało się go uspokoić.

U Franka nastąpiła największa poprawa z całego grona uczestniczących psów, gdyż aż o 97% w porównaniu z rokiem ubiegłym (w szczególności w związku z wokalizacją o natężeniu 10 na 1 i niespokojnym przemieszczaniem się po domu z 10 na 0).

Gosia i jej psy: Frost i Fumfel:
Stopień paniki nadal w czasie kulminacji wystrzałów był bardzo wysoki – Frostek udawał, że nie istnieje, chował się za ubikacją, pod zlewem, byleby jak najbardziej się ukryć. Leżał w pozycji przypominającej norweską, totalnie spięty i drżący. W ogóle nie wychodził poza obręb łazienki. To, co zmieniło się w stosunku do poprzedniego roku, to fakt, że wtedy nie mógł sobie znaleźć miejsca i ciągle próbował się przemieszczać, teraz po prostu zamarł w 1 pozycji. Krople podaję mu do teraz, swoją drogą chyba je polubił, bo zajada się smaczkami z nimi. Dźwięki nadal go płoszą i drażnią, ale momentami jest minimalnie łatwiej. Mam też wrażenie, że lepiej reaguje na ludzi, którzy z jakiegoś powodu są blisko niego (np. w windzie czy na korytarzu), chociaż nie wiem czy to może być efekt działania kropli.

Po przeanalizowaniu odpowiedzi opiekunki, zauważyłam, że dawka, do której ostatecznie doszła z psiakami mogła być zwiększona, jednak ostatecznie została na takim samym poziomie, co u Franka przedstawionego powyżej, który ważył ponad 6 kg mniej. Ciekawa jestem, czy ekstrakt zadziałałby lepiej, gdyby zastosowano go w większej ilości.

W przypadku Frosta i Fumfla nie zanotowano polepszenia w kontekście samego sylwestra – interesująca jest jednak zmiana na innym polu dotycząca reakcji Frosta na ludzi. Ze względu na to, że ekstrakt zawierał zioła wspierające i odbudowujące przewodnictwo nerwowe, a także umożliwiające efektywniejszą samoregulację emocjonalną, taki efekt jak najbardziej mógł być powiązany właśnie z jego zażywaniem.

Monika i jej suczka Myszka:
Ekstrakt bardzo fajnie potrafił zrelaksować Myszkę, częściej widać było, że jest wyluzowana i weselsza, że jest jej fajniej po prostu, nie obszczekiwała już tak w sytuacjach zaskoczenia. Byłam zachwycona efektem. 2 dni przed sylwestrem wyjechaliśmy poza miasto. Niestety jeśli chodzi o wystrzaly fajerwerek w dniu sylwestra, kiedy uslyszała hałasy na zewnątrz, zaczynała sie trząść, w ogóle nie załatwiała się tego dnia i uciekała do domu. Po jakichś 2 tygodniach stosowania ekstrakt jakby nie dawał już takich efektów jak na początku, Mysza znów częściej robiła się szczekająca, ale ja zauważyłam u niej taką zależność przy każdym specyfiku, którego celem była relaksacja psa. Nie wiem, czemu tak się dzieje, że u Myszy po jakimś czasie takie substancje mają odwrotny efekt od zamierzonego. Natomiast sylwestra uważam, że zniosła naprawdę przyzwoicie.

W przypadku Myszki zmiana w kontekście zachowań wskazujących na stres u psa nastąpiła faktycznie w dość niewielkim stopniu i wynosiła 28%.

Agnieszka i jej suczka Luna:
W tym okołosylwestrowym czasie Luna bez problemów zapadała w sen, który był długi i nieprzerywany. Była wyraźnie wyluzowana. W momencie wystrzałów po prostu poszła do łazienki i tam przespała trudny czas. Oczywiście, nadal nie chciała wyjść na dwór, ale w momencie dużej potrzeby – szybkie siku i kupa, a potem powrót do domu, gdzie było bezpiecznie. Bez problemu jadła, piła i ganiała koty ;).W pierwszym okresie brania kropelek, przy niedużej dawce wydawała się pobudzona bez powodów. Zmieniło się to przy zwiększeniu dawki. Po Sylwestrze, zmniejszyliśmy dawkę do poprzedniej i wtedy było już w porządku. Dawkę tę utrzymujemy do momentu wykończenia buteleczki. Luna dużo szybciej się relaksuje, szybciej „odpuszcza” i już tak bardzo się nie nakręca. Łatwiej jej zejść ze stanu podniecenia do dobrego samopoczucia, a nawet drzemki. Ekstrakt bardzo polecam!!!

U Luny największą poprawę zanotowałyśmy w kontekście wokalizacji (z 10 na 1), szybszego „zejścia z wysokich emocji” (z 10 na 2) i zmniejszenia nadwrażliwości na dźwięki (z 10 na 2). Ostateczna poprawa nastąpiła w 66% w porównaniu z rokiem poprzednim.

Patrycja i jej suczka Inka:
Znaczna poprawa, to był nasz drugi sylwester razem, także mogłam ją poobserwować po kolejnym roku wspólnego życia. Byłyśmy co prawda poza miastem, ale i tak na wsi były wystrzały i udawało mi się nawet w momencie, gdy usłyszała o godzinie 15 wystrzał nakłonić ją do dalszego spaceru, co w zeszłym roku było niemożliwe. Siku było na każdym spacerze, co także rok temu było niemożliwe przy wystrzałach. Dłuższe spacery tydzień po sylwestrze też zdecydowanie szybciej wróciły bez obawiania się wyjścia z domu i bez ogona pod sobą.

U Inki zaszły największe zmiany w kontekście częstotliwości sygnałów stresu tj. ziewanie (z 6 na 4), oblizywanie nosa (z 6 na 2), niespokojnego chodzenia po domu (z 7 na 1) oraz drżenia ciała (z 8 na 1). Ogólna poprawa w porównaniu z rokiem poprzednim wyniosła 70%.

Jestem przepełniona nadzieją w związku z ekstraktem, który tworzymy i chociaż jest to dopiero początek tej drogi, to wierzę w jego moc. Może stać się on bezpieczną naturalną alternatywą do stosowania przez opiekunów nie tylko w okresie okołosylwestrowym, ale również jako element wspierający terapię behawioralną psów i kotów wykazujących zachowania na tle lękowym.

Przed nami pewnie modyfikacje w związku z ekstraktem, a także tworzenie strategii opartej na współpracy z behawiorystami, lekarzami weterynarii i innymi specjalistami zainteresowanymi terapiami naturalnymi.

Zapraszam do kontaktu osoby zainteresowane współpracą lub wzięciem udziału w kolejnych testach kolejnej odsłony ekstraktu 🙂
Kontakt: pytanko@ psiakiwzen.pl.

 

Poprzedni wpis
Asia, Konrad i Nero
Następny wpis
Zioła i grzyby adaptogenne – jak wspomagają organizm psa i dlaczego mogą nie zadziałać tak, jak tego chcesz?
Menu