Refleksje z koncertu jazzowego na temat… relacji z psem 😉

Transformacja psa poprzez siebie

Korzystając z okazji, że wreszcie jest możliwość wyjścia „na miasto”, przed warsztatem TTouch, który poprowadziłam w Krakowie, naładowałam się jazzowym koncertem na żywo. Co ciekawe, niewiadomo czemu, coś tknęło mnie, żeby zabrać na niego notatnik i, co mnie totalnie zaskoczyło, faktycznie było warto, gdyż w trakcie tego fascynującego występu i obserwowania muzyków, spojrzałam z innej perspektywy na… relację z psem!

Co mnie urzekło najbardziej było zaobserwowanie wyjątkowej komunikacji pomiędzy członkami zespołu, w którym każdy z osobna wydawał się przebywać w świecie dźwięków własnego instrumentu. Pozornie nie skupiając się na melodii wygrywanej przez kolegę obok. Pozornie kreując rytm nie pasujący do tego tworzonego przez inny instrument. A jednak dźwięki te w jakiś niezrozumiały dla mnie sposób tworzyły całość i spotykały się w harmonijnym połączeniu.
Tylko od czasu do czasu jeden muzyk zerkał na drugiego w subtelnym potwierdzeniu nadążania za jego muzyką. Rzucając spojrzenie niby od niechcenia, niby bez zainteresowania.
Pozornie nie dbając o siebie nawzajem i pozostając w swoim świecie, byli jednak w stanie znaleźć przestrzeń na nawiązanie cichej nici komunikacji ze sobą nawzajem.

A Ty- jak często przerzucasz zbyt wiele uwagi na psa, tym samym rodząc pełne presji oczekiwania względem niego i jego zachowania? Czy potrafisz odnaleźć ”własny świat”, jednocześnie pozwalając psu na to, by też taki posiadał i by wygrywał swoją własną unikalną muzykę, która gra mu w sercu?

Muzycy wybaczali też sobie błędy, które czasem się zdarzały- krótkie fałsze, zapomnienia. Traktowali je jednak z tą samą obojętnością, bez nadawania im większej ważności, szybko powracając do wygrywania własnych melodii. Nie wyolbrzymiali, nie karcili wzrokiem kolegi. A czasem przez ich twarze przewinęły się nawet małe uśmiechy i pełne cichego wsparcia spojrzenia.

A Ty- jak często wyolbrzymiasz to, czego nie lubisz w swoim psie lub zwracasz przesadną uwagę na to, co według Ciebie należy w nim zmienić i naprawić? Czy potrafisz serdecznie śmiać się z jego małych potknięć, czy raczej traktujesz je jako coś nieakceptowalnego, coś, co jak najszybciej należy naprawić, wypracować, ulepszyć?

Co jakiś czas jeden z nich miał swoją solówkę. A wówczas reszta zespołu wychodziła ze swojego świata pianina, kontrabasu i trąbki, z cierpliwością pozwalając perkusji na wyrażenie siebie, swojego szaleństwa, niepowstrzymanej pasji. Bez oceniania, bez pospieszania i bez hamowania jej w swojej ekspresji. To było jak uważne wsłuchiwanie się w rytm kolegi, bez wcinania mu się w pół słowa i narzucania swojej nuty. Z szacunkiem podchodzili do jego „5-ciu minut” i jego unikalności wyrazu. Po czym czekając na odpowiedni moment, dołączali do niego, wnosząc na nowo cząstkę swoich światów. Które były tak bardzo zróżnicowane, a jednocześnie tak perfekcyjnie się uzupełniały.

A Ty- jak często pozwalasz psu na bycie po prostu psem, na wyrażenie swojej autentycznej istoty, swojej unikalności i indywidualności? Bez narzucania mu swojego zdania, swojego „co powinien, a czego nie”? Czy z uważnością wysłuchujesz tego, co Ci komunikuje i jakie ma opinie na różne tematy?

Gdy coś nie grało im tak, jakby chcieli, podpowiadali koledze co zmienić. Bez przejmowania się, czy ktoś z publiczności to widzi, czy to wygląda profesjonalnie. Po prostu oferowali mu wsparcie, bo czuli, że tego potrzebuje on oraz relacja tworzona podczas występu. To, co mnie jeszcze przykłuło to fakt, że muzycy ci po prostu płynęli w przekazie. Nie zaczynali utworu dopiero, gdy upewnili się, że wszyscy wiedzą, co mają grać. Raczej zaczynali utwór, po czym dostosowywali swoje role w trakcie, co sprawiało, że biła od nich niezwykła lekkość i zabawa w tym, co tworzyli. I wszystko płynęło, a człowiek siedział wryty tym pozornym chaosem, który ostatecznie tworzył harmonię.

A Ty- jak często przejmujesz się tym, co powiedzą lub pomyślą inni? Że ocenią Ciebie i Twojego czworonoga, bo w pewnym zakresie nie wpasowuje się w ramy społeczne? Lub jak często zdarza Ci się łapać na dążeniu do osiągnięcia doskonałości w życiu z psem, zamiast po prostu eksperymentować, bawić się różnymi metodami, technikami i sprawdzać w trakcie, co się dla Was sprawdza, a co nie?

 

Obserwuj życie. Na każdym kroku, nawet w tak niepozornym wydarzeniu jak koncert jazzowy, możesz otrzymać wskazówki do tego, jak zbudować wymarzoną relację z psem. Mam nadzieję, że wyciągnęłaś z tego kilka inspiracji, refleksji i że od dziś sama rozpoczniesz poszukiwania i odważysz się na nowe podejścia i głębsze spojrzenie na życie ze swoim czworonogiem.

 

 

 

 

Poprzedni wpis
Psi senior – co trzeba wiedzieć będąc opiekunem starszego psa?
Następny wpis
Czy sama podkopujesz dołki na drodze do zmiany swojego psa?
Menu