3 refleksje, które zmienią Twoje spojrzenie na relację z psem

Transformacja psa poprzez siebie

Na początku krótkie wyjaśnienie- tytuł perfidnie stworzyłam po to, by przyciągnąć Twoją uwagę. By bezczelnie zaciągnąć Cię na mój blog i do tego wpisu. Nie mam pojęcia bowiem, czy te refleksje naprawdę zmienią sposób, w jaki postrzegasz swojego psa. Mam jednak nadzieję, że ta tytułowa manipulacja z mojej strony okaże się ostatecznie dla Ciebie pewnego rodzaju przebudzeniem. Na końcu przygotowałam zaś prezent, jako nagrodę za chęć podjęcia głębszej refleksji nad relacją ze swoim psim przyjacielem.

1. Zaspokajanie potrzeb… ale własnych

Cudownie, że tyle mówi się już o tym, jak ważne jest zaspokajanie potrzeb swojego psa, jak podkreśla się, by patrzeć na niego w sposób holistyczny, jako istotę, która posiada ciało, emocje i duszę (no dobra, może na razie u niektórych osób nawet samo słowo „dusza” wywołuje skojarzenia z New Age i przez to powoduje automatyczną blokadę, ale tak naprawdę mam na myśli coś o wiele głębszego). I to jest wspaniałe, to jest potrzebne.
Tylko gdzie w tym wszystkim jest zastanowienie się, czy w pierwszej kolejności to Ty sama zaspokajasz swoje własne potrzeby? Czy rozpoczynając terapię behawioralną ze swoim psiakiem, znalazłaś też czas na postanowienie o zmianie swojego sposobu odżywiania się, swojego trybu snu i obniżeniu stresorów, na które wystawiasz na co dzień SIEBIE? Jeśli nie, to dlaczego?

Dopóki nie staniesz się najlepszą przyjaciółką dla siebie, nie ma mowy o tym, by stać się najlepszym kompanem dla swojego psa. Jeśli nie zadbamy o własne potrzeby fizyczne, nasze przemęczenie sprawi, że staniemy się mniej odporni na „wybuchy” psa, a także może doprowadzić do tego, że dużo szybciej poddamy się w procesie pracy z jego zachowaniem. Jeśli nie zadbamy o potrzeby duchowe, będziemy tkwić w poczuciu niespełnienia i chaosu myśli, a to zawsze będzie miało większy lub mniejszy wpływ na nasze zwierzę, które pragnie odwrotnego stanu w swojego opiekuna- czyli spokoju i wewnętrznej harmonii. Jeśli natomiast zapomnimy o swoich potrzebach emocjonalnych- grozi nam to, co opisuję w następnym punkcie.

2. Współuzależnienie

Nie jestem ludzkim psychologiem, ale wiele lat pracuję nad sobą albo inaczej: próbuję poznać i zrozumieć siebie. Wystarczająco dużo już w życiu pracujemy, żeby jeszcze na głowę wrzucać sobie „pracę nad sobą”. To byłoby wykańczające! Dlatego zamiast tego, po prostu podjęłam się projektu wejrzenia w siebie, by poprzez to, być w stanie lepiej wspierać ludzi i zwierzęta, które tego potrzebują. Tak jak pisałam w poprzednim punkcie, bez tego nie ma szans, by nasze działania przyniosły oczekiwane rezultaty pod postacią stworzenia wymarzonej relacji z psem.

Większość z obserwowanych przeze mnie psio-ludzkich relacji jest ta oparta na współuzależnieniu, przez co rozumiem oczekiwanie od siebie nawzajem, że druga strona da mi to, czego mi w życiu brakuje. Oczekujemy, że to pies da nam miłość, że da nam akceptację tego, kim jesteśmy (w końcu w taki sposób kreuje się psy, czyż nie?). Bardzo często mamy psa, ciesząc się, że wreszcie jest w naszym życiu ktoś, kto nas nie ocenia, nie próbuje zmienić, kto po prostu z nami jest. Tylko czy w ten sposób nie tworzymy sobie pewnego rodzaju ucieczki w iluzoryczne poczucie „bycia przez kogoś kochanym”, co często nie jest oparte na pierwotnej miłości do samej siebie?

Jak często bowiem oczekujemy, że to ktoś tam- na zewnątrz, da nam wszystko to, czego potrzebujemy? Da nam bezpieczeństwo, poczucie wartości, akceptację? „Zalepi dziury”, które w sobie czujemy?

Oczywiście to wszystko, o czym piszę, sama przewałkowałam w swoim życiu nie raz. Łudząc się, że jakiś czynnik zewnętrzny sprawi, że „będę czuła się lepszym człowiekiem”. Prawda natomiast jest taka, że ostatecznie jedyne, co takie przekonanie mi dało, to OGROMNE rozczarowanie i przeolbrzymia niekiedy złość, gdy ten pies, ten człowiek czy ten projekt nie dał mi tego, czego tak bardzo chciałam, nie zaspokoił jakieś mojej potrzeby i nie zalepił tej przysłowiowej „dziury”. Przez bardzo długi czas działo się to na poziomie totalnie nieświadomym, prowadząc do tego, że za swoje samopoczucie winiłam właśnie tę drugą stronę.

Do czasu.

Do czasu, gdy zadałam sobie pytanie: „A czy ja sama to wszystko sobie daję”? Czy sama daję sobie akceptację, przyjaźń, wsparcie- czyli to wszystko, czego wymagam od psa czy partnera? Nie? Naprawdę? To jak w takim razie mogę narzucać innym, by mi to podarowali?

I tu się zaczyna przygoda. Gdy w pierwszej kolejności skupisz się na sobie, ukochasz siebie, wybaczysz sobie, wówczas świat zmienia się nie do poznania.

Po pierwsze- kończy się współuzależnienie emocjonalne w relacji pomiędzy Tobą i psem. Nie na zasadzie takiej, że nie odczuwacie nawzajem swoich emocji i wzajemnie na siebie nie wpływacie, tylko że doświadczacie tego na zupełnie innym poziomie. W większym spokoju i wewnętrznej akceptacji.

Ty, świadoma swoich potrzeb, dbasz o to, by sama je dla siebie spełnić, a nie, by pies spełnił je dla Ciebie. Na tym etapie, gdy psiak nie chce być głaskany, nie powiesz sobie: „mój pies mnie nie kocha”, bo sama kochasz siebie, więc nie oczekujesz już tego od psa. Dzięki temu będziesz w stanie spojrzeć szerzej na tę sytuację, zauważając prawdziwą przyczynę, dla której pies faktycznie odszedł, a nie wykorzystując to do tego, by po raz kolejny wytknąć sobie jak beznadziejną jesteś osobą.

W tym momencie, gdy Twój pies wyskoczy na spacerze do innego psa, nie skarcisz siebie w stylu: „cholera, co ten facet musiał sobie o mnie pomyśleć” lub też „jestem beznadziejną opiekunką dla mojego psa”, tylko przypomnisz sobie, że masz w sobie oparcie i po prostu wyciągniesz wnioski z tej sytuacji, tym samym będąc w stanie lepiej wesprzeć swojego psa. Co pozytywnego bowiem wyciąga on z Twojego poczucia wstydu czy winy?

Gdy zaprzyjaźnisz się ze sobą i postawisz w roli osoby, która wspiera psa w rozwinięciu własnego potencjału, przestaniesz postrzegać go jako „biedne, skrzywdzone zwierzę”. Tym samym pomożesz mu odkryć wewnętrzną siłę, którą w pierwszej kolejności odkryłaś u samej siebie.

3. Projekcje

Akceptacja siebie zmienia wszystko. Gdy bowiem czegoś w sobie nie akceptujemy, widzimy to w innych, w tym – w naszym psie. Bardzo często spotykam ludzi, którzy mówią jedno o swoim psie, jednocześnie zadziwiając mnie, że naprawdę mowa jest o tym samym zwierzęciu. Ja bowiem, patrząc na danego psa z neutralnej pozycji, nie widzę wszystkich tych cech i etykiet, które człowiek nadaje psu.

Od dłuższego już czasu, za każdym razem, gdy obserwuję u siebie mocną reakcję emocjonalną i chęć ocenienia drugiej istoty, wracam do siebie i pytam: „Dlaczego to wywołało u mnie takie uczucia?”. Przecież druga strona jest dla świata neutralna i ostatecznie to ja nadaję jej znaczenie/ocenę. Dlaczego więc to, co robi, wzbudziło u mnie takie, a nie inne emocje?

I prawda jest taka- odpowiedź zawsze znajduję w sobie. Zawsze. To nigdy nie jest wina drugiej strony.

Czy więc zachęcam Cię do takiego samego spojrzenia na świat? Jak najbardziej. Zmusić nie mogę, ale zachęcić już tak. Dlatego to robię, ponieważ widzę, jak łatwiej się po prostu żyje. Jak łatwiej żyje się ze swoim psem, partnerem, wspólnikami i oczywiście z samą sobą.

Rozwój siebie… poprzez swojego psa?

Tak- tak właśnie możemy spojrzeć na życie ze swoim czworonogiem- jak na okazję do rozwoju osobistego i duchowego.

Gdy zaczniemy od siebie, stworzymy w życiu piękny związek z psem, oparty na współistnieniu, a nie współuzależnieniu. Akceptując siebie, zaakceptujemy to, kim jest pies. Zaspokajając własne potrzeby, lepiej zaspokoimy potrzeby psa (włączając w to jego potrzebę życia z człowiekiem, który ma w sobie spokój, wewnętrzną radość i zadowolenie, a nie rozchwianie, lęk i brak pewności siebie).

I na koniec- obiecana niespodzianka! 🙂

Wiem, pewnie masz już dosyć wszystkich tych webinarów, które obecnie ogłaszane są na prawo i lewo (w tym moje ;D), ale ten będzie nieco inny. W tym chciałabym Ci pokazać bardziej duchowe i rozwojowe spojrzenie na swojego psa i relację z nim.

Ten webinar zatytułowałam: „Transformacja relacji z psem poprzez siebie”. Będzie darmowy i odbędzie się 5.12 o 11:00. Zarejestruj się na niego, klikając w TEN LINK. Podczas tego spotkania podzielę się z Tobą 5-cioma wskazówkami na to, by rozpocząć transformację zachowania i relacji z psem zaczynając właśnie od siebie. Będzie on wstępem do Programu Transformacji Zachowania i Relacji z Psem, z którym startujemy na początku 2021. O 3-ech dostępnych pakietach możesz poczytać TUTAJ (oferta specjalna trwa do 13.12) 🙂

To proces niełatwy, ale wart wszystkiego. Widzę to po sobie, po swoich klientach, po każdym, kto odważył się, by zajrzeć w najbardziej zapomniany zakamarek więzi z psem- czyli osobę trzymającą drugi koniec smyczy.

Autorka: Zuzanna Rybarczyk

 

Poprzedni wpis
Napięcia w przednich kończynach a zachowanie psa cz.3
Następny wpis
Domowy przepis na regeneracyjny balsam do psich łapek
Menu